Zwiedzamy Bangkok

Niedługo minął dwa lata od mojej podróży do Tajlandii, chyba czas na kolejną. Po długiej przerwie postanowiłam zamknąć ten dział, bo mam Wam do pokazania zdjęcia z tegorocznej podróży do Wietnamu:) 

Według mnie to jest zdjęcie najlepiej oddające Tajlandię. Dlaczego? Duże-złoto-Budda! Zgadza się, są też inne ważne aspekty, co nie zmienia faktu, że Tajowie są bardzo wierzący, buddyzm odgrywa ważną rolę w ich życiu, uwielbiają wszystko co złote, no i musi być tego dużo, a ten Buddda do małych nie należy.

Zrobiło się zimno, dlatego coraz intensywniej myślę o wyjeździe w jakieś ciepłe miejsce, może właśnie Tajlandia? Marzę o spacerze po upalnym i zakurzonym Bangkoku. Miasto robi wrażenie - jest takim pomieszaniem z poplątaniem, ale ma to swój urok. Widać tutaj duży wpływ różnych kultur. Jakbym tam mieszkała, pewnie byłabym małą kulką do turlania, bo ciężko jest przechodzić obojętnie obok tych wszystkich straganów, zwłaszcza z owocami morza... Zapraszam do oglądania zdjęć i czytania podpisów, w których co nieco opowiem...

Tak to ja! Z jakąś zieloną herbatką podczas naszego nocnego spacerku po Bangkoku
Zacznijmy od tego, jak poruszaliśmy się po mieście. W Bangkoku jest zdecydowanie więcej opcji niż w Ha Noi i co istotne, nawet szybkich:) 1. Taksówki - chyba 70 gr za kilometr, więc wychodzi tanio. Z lotniska zapłaciliśmy jakieś 25 zł, a wliczona była opłata za przejazd po autostradzie i coś dla kierowcy. Nie polecamy jednak taksówek w godzinach szczytu. O ile w HN opłacał się Uber, tutaj lepiej stawiać na lokalnych 2. Tuk Tuk - zdzierają strasznie! Jedna podróż wystarczyła nam, żeby stwierdzić, szkoda kasy. Aczkolwiek w Ayuthaya to najlepsza metoda, ale może o tym opowiem kolejnym razem? 3. Motorki - my nie próbowaliśmy, ale sporo ich jest. 4. Komunikacja miejska, czyli BTS, metro i autobusy. Po pobycie w HN, gdzie autobusy nie mają rozkładu jazdy i są po prostu stare, tutaj doznaliśmy szoku. Minus - jazda na bilety jednorazowe wychodzi drogo. Przy większej grupie osób, taksówka wychodzi taniej, ale w godzinach szczytu metro i tak wygrywa 5. Statki, stateczki i łódeczki - można znaleźć takie za grosze, ale też droższe - turystyczne. My zaliczyliśmy wszystkie opcje!

Korki korki korki - były straszne!
Bilety BTS

Genialne przejście dla pieszych - prawie jak Rzeszów :P

Bilet na metro
Bilet na autobus

Automatycznie otwierające się drzwi odgradzające ludzi od torów
Kontrole w BTS i metro były bardzo szczegółowe.


Olbrzymi Budda z innej perspektywy. Jak już wspominałam Tajowie są bardzo wierzący i lubią złoto.
Wylosowana "wróżba" - z negatywnej świątyni. Chwilę później wylosowałam pięć innych z innych świątyniach, były pozytywne. Na szczęście!
Ołtarz na ulicy
Mnisi to w Tajlandii osobna grupa społeczna, do której zwracamy się z dużym szacunkiem - w języku tajskim istnieją specjalne formy, w jakich zwracamy się do mnichów. Ponieważ Tajowie są religijni, bardzo często chodzą do świątyń i składają mnichom ofiary Codziennie, o 6 rano, grupa mnichów chodzi po ulicach z prośbą o datki, wiele osób wyczekuje tego momentu, aby podarować mnichom np. ryż. Taki datek ma przynieść szczęście. W każdym sklepie przy świątyni można kupić specjalne wiadra dla mnichów, w których jest dosłownie wszystko! Nie brakuje też skandali, ale może to pomysł na kolejny wpis?
 




Miniatura Golden Mountain - Złotej Góry, czyli Wat Saket. Warto zwiedzić tę świątynię, wejść po wielu schodach, uderzyć w kilka dzwonów. Chociaż jest tutaj sporo turystów, nie jest wcale głośno. Pamiętajcie tylko, że ta atrakcja jest otwarta do godziny 17! Poniżej zdjęcie Wat Saket - źródło: phranakornbkk

Sklep z Buddami - może mała darowizna?

Chociaż Tajlandię do roku odwiedza ogromna grupa turystów, w świątyniach można znaleźć taki azyl.


Zwiedzanie Bangkoku bez przejażdżki łodzią? Nie wchodzi w grę! Musiałam pokonać swoją niechęć do statków - Aviomarin jak zwykle nie zawiódł!




Miasto nocą ciągle jest w ruchu, nie zamiera tak jak miasta w naszym kraju - oczywiście ruch jest mniejszy, ale ulice żyją. Dużo chodziliśmy uwieczniając na zdjęciach ulice miasta.
China Town nocą




Pawie jak Browar w Poznaniu









Komentarze