Cudowne widoki z Nha Trang

W końcu udało mi się wkleić wszystkie zdjęcia do notepad’a i skończyć post. Na szczęście dotarła do nas wiosna i tęsknota za azjatyckim słońcem jest troszkę mniejsza i chociaż ostatni weekend nie był najprzyjemniejszy, mamy już za sobą pierwsze wycieczki rowerowe, a po za tym zbliża się ciepełko! Oczywiście nie będą to temperatury na miarę tych wietnamskich, ale na pewno będzie okazja do opalania, a w moim przypadku poprawiania opalenizny, bo ta wietnamska jeszcze mnie nie opuściła… Dzisiaj dalsza część relacji z naszego pobytu w Nha Trang. Tym razem więcej zdjęć i mniej refleksji.

Tęsknię za tymi widokami


Nha Trang to średniej wielkości miasto na terenie, którego znajdziemy wiele ciekawych miejsc, oczywiście nie zapominając o plaży i ciepłym morzu. W okolicy tej nadmorskiej miejscowości znajdziemy też góry, piękne wodospady, dużo lasów, wiosek. Przy zwiedzaniu miasta i okolicy na pewno przyda nam się motocykl, bo niestety komunikacja miejska tutaj nie istnieje. Jest jeszcze druga opcja – taksówki, ale przecież Wietnam to motocykle i naprawdę nie warto rezygnować z tej metody transportu.

Nasza maszyna spisała się naprawdę bardzo dobrze
Te wietnamskie pseudo kaski.
Zaleta motocykla - zatrzymujesz się tam gdzie chcesz.
Pierwszego dnia naszego pobytu w Nha Trang leniliśmy się na plaży, ale drugiego postanowiliśmy pozwiedzać okoliczne atrakcje. Pierwszym celem była Hinduska Świątynia Czamska z VII wieku – Po Nagar. Piękne miejsce, naprawdę zadbane, zwłaszcza w porównaniu do kompleksu świątyń w Ajuthaja – Tajlandia.

Główna budowla na terenie świątynnym
Jak na ruiny z VII wieku, stan jest naprawdę świetny
Te klimatyczne zejścia i piękna zieleń
To miejsce jest tak piękne i klimatyczne, że ilość fnów malarstwa uwieczniających te widoki wcale nie dziwi
Robię za modelkę, tylko coś mało widoczną...
Nie obyło się bez zakupów
Widok na port
Prawie jak Hollywood
Aby wejść do środka, należało zdjąć obuwie, a stary kamień do tego nie zachęcał... Na szczęście w jednym miejscu udało nam się uwiecznić środek bez wchodzenia :)
Świątynia zwiedzona, więc pora wyruszyć na łono natury. Wyruszyliśmy do puszczy, bo raczej trudno to nazwać lasem, gdzie znajdziemy wodospady o nazwie Ba Ho. Znajdują się one w odległości mniej więcej 25 km od Nha Trang i tak jak wspomniałam najlepiej wyruszyć tam motocyklem. Oto nasza droga do Ba Ho:

Przerwa na kokosa w czasie naszej drogi do Ba Ho. Wymuszona lekkim kapuśniaczkiem.
Widoczek na cmentarz
Palmy przy drodze - tego nam brakuje w  Polsce
Żeby dojechać do wodospadów trzeba przejechać przez wioskę. Przy pierwszym przejeździe miałam wrażenie, że nikt tam nie mieszka, a wyboje i straszne błoto po drodze podwajały mój strach, że jedziemy na kraniec świata i nie będziemy mogli wrócić. Na szczęście żyjemy! W drodze powrotnej przydarzyła nam się sytuacja rodem z filmów. Miejscowi widzą białasa i przystają przy drodze, a dzieci stojące przy drodze pokrzykują Tay Tay, czyli po prostu Białasy Białasy, machają, i wyciągają rękę – no to przybiłam sobie z nimi piątkę ;) A potem mieliśmy szybki powrót, bo goniła nas wielka chmura! 

Wodospad naprawdę zachwycał
Maszerujemy przez duszny las...
Mój przystojny mąż
Nie porwaliśmy się na skakanie po tych głazach
Buzi buzi dla wymiatacza na wietnamskich drogach!
Nie mogło zabraknąć rur w środku puszczy, oczywiście przeciekających i niezabezpieczonych rur - tak bardzo Wietnam
Wieczorem korzystając z faktu, że mieliśmy wynajęty motocykl, udaliśmy się na wycieczkę – nawet ulewa nas nie zniechęciła, bo każdy motocykl ma odpowiednie wyposażenie. W czasie pobytu w Wietnamie w końcu spełniło się moje marzenie, czyli sylwester na plaży. Kolejnego dnia też zaczęliśmy od plażowania, a potem wyruszyliśmy na dalsze wycieczki.

Nasz nocy wypad w czasie ulewy, czyli mokre twarze i typowo wietnamski ubiór!
Sylwestrowa coca-cola :) Vui - oznacza szczęśliwy
Wymarzony początek roku.
Siedzieliśmy daleko od wody, ale tego dnia fale bywały naprawdę duże i w pewnym momencie musieliśmy uciekać do tyłu!
Pan w "kokosie"
Koniec Nha Trang
Ciekawe, opustoszałe domki. Pewnie miały tworzyć kurort, ale inwestycja chyba się nie powiodła lub jest jeszcze nie skończona. Ja chętnie spędziłabym wakacje w takim domku na balach.
Domki z daleka robią wrażenie
W pewnych miejscach wzdłuż drogi przez Nha Trang fale odbijały się od widocznych murów i oblewały asfalt!
Miasto Nha Trang ciągle się rozwija, także za parę lat w tym miejscu na pewno stanie jakiś wielki hotel
Świątynia przy Hon Chong
Widok na skały Hon Chong
Duże fale uniemożliwiły nam zwiedzenie całego tego obszaru
Oczywiście to nie wszystko, co oferuje nam Nha Trang! Jest tego więcej, a to powód, żeby jeszcze tam wrócić!

Komentarze